WAŁĘSA ZNAŁ WSZYSTKICH!!! Jako przewodniczący związku miał nieograniczony dostęp do materiałów tak finansowych jak i personalnych. To by w pewnym stopniu tłumaczyło naszą uległość wobec Niemców i Ukraińców a także to, że rosyjska delegatura na Polskę działa tak jakby nigdy nic się nie stało. Może właśnie, dlatego młode wilczki w polityce ciągle dostają po uszach, gdy wchodzą na zbyt radykalne ścieżki?
Czy właśnie to nie było powodem wykończenia rządu Olszewskiego?
Przypomnijmy, że sam Olszewski niechętnie komentował własne odejście a z jego głównych pomocników, czyli Macierewicza i Korwina zrobiono polityczne tykające bomby. Czy nie za szybko chcieli ujawnić tajemnice PRL i zapłacili za to cenę? Wspomnę też o innej kontrowersji. Katastrofa samolotu rządowego i inne niewytłumaczalne wypadki. Jeśli popatrzymy na listę uczestników wyprawy do Magdalenki jest tam parę nazwisk, które nie pasują do całości. Nie pasował tam Andrzej Stelmachowski, który miał to nieszczęście, że postawił na złego konia i znalazł się później w rządzie Jana Olszewskiego. Jego śmierć wytłumaczono słusznym wiekiem.
Ze strony komunistów czarną owcą był Ireneusz Sekuła. Nie trzymał się wyznaczonych mu granic. Po za karierą polityczną zaczął robić prywatne interesy. Tu już ewidentnie zastosowano metodę podobną jak w stosunku do Andrzeja Leppera. Seria pokazowych procesów i tajemniczy wypadek w biurze przy ul. Brackiej w Warszawie. Prokuratura stwierdziła samobójstwo. Osobą, która również nie pasowała do magdalenkowego towarzystwa był Lech Kaczyński. Tego nie chcę komentować by nie zarzucano mi pójście na podgrzewanie nastrojów. Pozostali uczestnicy magdalenkowych rozrywek czują się bardzo dobrze i robią dalej interesy oraz kariery. Pozostali zmarli w zaciszu domowych pieleszy.
Z osób powiązanych z katastrofą Smoleńską seryjny samobójca spotkał też Grzegorza Michniewicza, profesora Stefana Grocholewskiego, Marka Dulinicza, Siergieja Tretiakowa, Eugeniusza Wróbla, Jerzego Urbanowicza, Krzysztofa Knyża, Remigiusza Muśa i paru innych.
Gdy Andrzej Lepper w swoim sławnym ośmiominutowym przemówieniu pokazał mechanizmy rządzące post magdalenkową Polską i pokazał na przykładach jak czołowi działacze opozycji – społecznej nagle stali się za nieznane pieniądze biznesmenami popadł w niełaskę.
Wytoczono mu szereg procesów i co z tego, że je wygrał, kiedy reputacja poszła w las. Później wykończono go finansowo a na koniec spotkał go seryjny samobójca. Nie wiem, czemu na myśl przychodzi mi przypadek Sekuły. Ten też podszedł zbyt blisko do magdalenkowego stołu. Okazuje się w Samoobronie Lepper nie był odosobniony.
Zaczęło się od Wiesława Podgórskiego, doradcy Leppera – czy jego samobójstwo miało być ostrzeżeniem? Jerzy Żyszkiewicz zmarł po ciężkiej chorobie, co ciekawe był jednym z tych, którzy walczyli o zdjęcie z Leppera odium samobójcy. Róża Żarska broniła się jak mogła, ale wcześniej poznała tajemnice przewodniczącego będąc jego urzędowym obrońcą. Wystąpiła z Samoobrony i wycofała się z polityki. Zmarła z niejasnych powodów i do dziś nie wiadomo czy stało to się w Moskwie czy w Warszawie. Mecenas Ryszard Kuciński był jednym z zaufanych prawników Andrzeja Leppera. Podobno dowody, które miał Lepper trzymał właśnie u niego. Zmarł w maju 2011 r. – na kilka miesięcy przed śmiercią lidera Samoobrony. Wszyscy, którzy mieli dostęp do tajemnic Leppera zostali wyczyszczeni. Magdalenka była od tej strony zabezpieczona.
Pułkownik Leszek Tobiasz były oficer WSI, główny świadek w “aferze marszałkowej” zmarł 17.02.2012 podczas balu OHP (“zatańcował się na śmierć”) rzekoma przyczyna zgonu: niewydolność krążenia. 01.03.2012 miał składać zeznania przed sądem. Generał Petelicki zbyt dużo powiedział o kontraktach na uzbrojenie polskiej armii i o tym, czemu nie mamy już własnych zakładów zbrojeniowych – też spotkał seryjnego samobójcę. Bp. Mieczysław Cieślar – duchowny, był przewodniczącym Kolegium Komisji Historycznej w sprawie inwigilacji luteranów przez SB. Zginął w wypadku samochodowym.
Czy to możliwe, że tyle ofiar spowodowała wizyta paru osób w podwarszawskiej Magdalence?
Jeśli założymy, że koleje losów naszego kraju przebiegały w sposób naturalny bez ingerencji z zewnątrz to oczywiście jest to niemożliwe. Jednak, …… jeśli przyjmiemy hipotezę, że ktoś za tym stał i ktoś to wymyślił to śmierć tych ludzi nie była dziełem przypadku. Świadczy o tym fakt, że w Polsce nastąpiła bezkolizyjna zmiana ról. Przeciwnicy ustroju stali się nomenklaturą. Dokładnie przeszli na pozycje tych, z którymi wcześniej walczyli. Betonowa nomenklatura, która za czasów socjalizmu walczyła jak mogła z prywatną inicjatywą sama przejęła zakłady pracy i prywatne firmy stając się biznesmenami.
Co dziwne –nikt nie protestował.
Ci sami Rosjanie, którzy podobno straszyli nas wjechaniem czołgów w 1981 roku nagle wycofali się bez słowa z Polski. Przecież się nie przestraszyli, musieli dostać jakieś gwarancje. Połączone już Niemcy zaczęły gwałtowną ekspansje na wschód. Skąd wiedzieli, że tu wszystko potoczy się po ich myśli? I na koniec tej części zapytam: Jak to się dzieje, że Ukraina do tej pory ręcznie steruje polskimi politykami starszej generacji? Odpowiedź boli.
Tu wracamy do głównego bohatera tej historii.
Lech Wałęsa był w grudniu 1970 jednym z przywódców strajku w swoim zakładzie pracy, wchodząc w skład Komitetu Strajkowego. Miesiąc później wszedł w skład rady oddziałowej związku zawodowego metalowców oraz został społecznym inspektorem pracy. Czy komuniści awansowali przeciwników ustroju? Brał też udział w rozmowach pracowników Stoczni Gdańskiej z pierwszym sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem co jednak o czymś świadczy. Czyli był kimś! Informacje od osoby o takich kontaktach były bardzo cenne i niewątpliwie cenne nie tylko dla nas.
Jak wskazują materiały IPN współpraca Wałęsy z SB zakończyła się w połowie lat siedemdziesiątych na dowód, czego został zwolniony z pracy. Zauważmy jednak, że brak jakichkolwiek informacji o zatrudnieniu Wałęsy w innych miejscach. Z czego więc żył? Miał kontakty, miał dużo czasu czy ktoś, kto przeżył te czasy i wie coś o służbach uwierzy, że SB wypuściła tak cenną zwierzynę bez żadnych oporów? Jak dla mnie wygląda to na uwiarygodnianie postaci.
W latach 70 – tych za brak stempla z zakładu pracy w dowodzie miało się duże kłopoty. Za złe zachowanie na ulicy lub po prostu za wyraz twarzy można było spędzić noc na komendzie. Nasz bohater widocznie miał wokół siebie jakieś pole siłowe, bo to, co dotyczyło wszystkich jego nie ruszyło.
W sierpniu 1980 nie będąc pracownikiem stoczni przyszedł a raczej przeskoczył na strajk i po tym jak przypomniał, że go wywalili z pracy wszedł do komitetu strajkowego, który liczył wiele osób. Jak twierdzą osoby znające Lecha Wałęsę z tych lat nie był on raczej krasomówcą – zresztą dziś też nie jest a jednak to on ogłaszał decyzje komitetu strajkowego i faktycznie przejął nad nim kontrolę. Czy takiej akcji można dokonać solo? Może i można, ale popatrzmy, który to już szczęśliwy przypadek w dziejach naszego bohatera. Gdy do strajku przyłączyły się inne zakłady nagle ten człowiek, który był nikim jeszcze parę miesięcy temu i na dodatek na plecach nosił brzemię współpracy z SB został przewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.
Czemu właśnie on? Kolejny szczęśliwy przypadek? Niech będzie.
W nocy 13 grudnia 1981 decyzję Mieczysława Rakowskiego nakazującą wyjazd do Warszawy ogłosili Lechowi Wałęsie w jego mieszkaniu wojewoda gdański Jerzy Kołodziejski i I sekretarz KW PZPR Tadeusz Fiszbach. Po innych opozycjonistów przyjechało ZOMO. Umieszczono go jak już pisałem w jednym z najlepszych rządowych ośrodków wypoczynkowych i wypuszczono po 7 miesiącach. Przepraszam gdzie tu logika? Tego najniebezpieczniejszego przeciwnika systemu wywieziono na wczasy i odwieziono do domu, gdy inni ludzie opozycji spędzili lata w normalnych więzieniach. Znowu szczęśliwy traf czy władza już przygotowywała ekipę do Magdalenki?
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.