Z kolei, gdy Rozpłochowski miał się stawić na podobnym spotkaniu i również w prasie podziemnej o tym poinformowano – SB nie zareagowała. Po latach w IPN-ie odnaleziono dokumenty, w których jest mowa o tym żeby Rozpłochowskiego nie aresztować po spotkaniu z członkami TKK po to by nie nagłaśniać tej sprawy, mówiąc kolokwialnie nie robić mu reklamy. A tymczasem aresztowanie Michnika, Lisa i Frasyniuka odbyło się w połączeniu z wielkim szumem medialnym. Interpretacja nasuwa się jedna. Ich zatrzymanie było z góry ustalone i przeprowadzone właśnie po to by ich uwiarygodnić przed społeczeństwem. Po kilku latach przecież tych działaczy widzimy wśród głównych aktorów teatru okrągłostołowego. Jak więc widać jeszcze przed objęciem władzy przez Gorbaczowa służby peerelowskie selekcjonowały „swoich opozycjonistów.” Na pewno rozmowy Kuronia z Królem i Lesiakiem odbywały się w tym klimacie aczkolwiek nie znaczy to jeszcze, że Kuroń był współpracownikiem SB. Wydaje się, że bardziej występował tutaj w charakterze partnera-gracza-eksperta. Z jego wypowiedzi wynika zresztą, że bał się posądzenia o współpracę z SB i chciał się przed tym zabezpieczyć między innym w taki sposób, że dalsze spotkania uzależniał od otrzymania formalnego wezwania, przed, którym ciężko byłoby się uchylić bez narażenia się na przykre konsekwencje.
Wykorzystywano, więc różne okoliczności by go wzywać związane przeważnie z jego aktywnością. Oficjalnie robiono to m.in. po to, aby nakłonić go do rezygnacji z działań o charakterze antypaństwowym np. udzielanie wywiadów prasie zagranicznej (Kuroń udzielił m.in. wywiadu dla francuskiej gazety „Liberation” a w trakcie rozmowy z Lesiakiem i Królem uznał to za błąd), udział w pielgrzymce ludzi pracy na Jasną Górę (Kuroń był niewierzący, ale w tamtych latach laicy także lewicowi, zaangażowani w działalność opozycyjną starali się o dobre relacje z kościołem) czy podpisanie protestu przeciw aresztowaniu znanego działacza opozycyjnego Tadeusza Jedynaka. Król i Lesiak starali się też manipulować Kuroniem ilustrując mu swoją wiedzę na temat jego wrogiej działalności, co miało go zmiękczyć a także usiłowali mu uzmysłowić, że działania protestacyjne nie mogą przynieść dobrych skutków. Tak było w przypadku poparcia przez Kuronia protestu we Wrocławiu z żądaniem uwolnienia Frasyniuka ( Frasyniuk siedział w więzieniu z potrzeby chwili a nie represji SB). Sugerowano mu, że takie działania tylko zaszkodzą.
Kuroń często swym rozmówcom przyznawał rację i wyrażał gotowość, aby przychylić się do pewnych sugestii. Dał się namówić na rezygnację z uczestnictwa w demonstracji pierwszomajowej (opozycyjnej) w 1986 roku pod pretekstem rzekomej kontuzji kolana. Przy okazji miał przekazać działaczce opozycyjnej pisarce Ance Kowalskiej, że na demonstrację nie pójdzie, bo się boi. Informował przy tym, że odbywał rozmowy w MSW, co zapewne miało go uchronić przed oskarżeniami o kontakty agenturalne. Otwarcie też mówił, że działalność konspiracyjną uważa za bezcelową. Trwanie w podziemiu oznaczało nastawienie konfrontacyjne i wykluczało dialog z władzą a przecież ku temu zmierzały prowadzone negocjacje. Dość gładko przy tym wykazywał, że działania podjęte przez niego mające z pozoru charakter antysystemowy w istocie są na rękę władzy. Tak było m.in. przy okazji powołania Tymczasowej Rady NSZZ „Solidarność”, którą Wałęsa powołał we wrześniu 1986 roku równolegle do istniejącej nadal Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej (połączono je w rok później).
Widać, więc z tego, że Kuroń był wytrawnym negocjatorem i graczem, który jednocześnie potrafił pokazać, że z punktu widzenia władzy warto z nim rozmawiać. Mimo wyraźnego nieraz zdenerwowania Kuroń dość otwarcie mówił o swoich przemyśleniach, planach (przyznał się, że chce pisać pamiętniki) i koncepcjach politycznych. Było to clue wszystkich spotkań, przysłaniające oficjalne powody, dla których wzywano go na rozmowy. Formalnie miano mu tam grozić palcem, aby nie robił pewnych rzeczy źle widzianych przez władze w istocie natomiast dość swobodnie mógł prezentować swoje myśli i koncepcje. Niektóre z nich miały charakter wręcz dobrych rad dla władzy, których ogólny sens sprowadzał się do zachęty by pacyfikować nastroje radykalne przeciwne porozumieniu. Na przykład stwierdził, że wprowadzenie wysokich grzywn za kolportaż podziemnej prasy połączone z konfiskatami pojazdów, którymi przewożono „bibułę” jest lepszym rozwiązaniem niż kara więzienia za taki czyn gdyż pobyt za kratkami „nobilitował” sprawcę a więc niepotrzebnie stwarzał kolejnego męczennika, co było w domyśle wodą na młyn dla opozycyjnej propagandy.
Kuroń chętnie dzielił się różnymi informacjami i swoim spojrzeniem na poszczególne sprawy a tematów poruszonych było naprawdę wiele. Oczywiście przy ocenie takich rozmów ważne jest, aby pamiętać o specyficznych okolicznościach ich odbywania i wynikających z tego konsekwencji dla obydwu stron, ale szczególnie dla wzywanego. Jednak wyraźnie tu widać, że faktycznym powodem tych przesłuchań były po prostu rozmowy polityczne mające charakter sondażowych negocjacji. W sumie w latach 1985 – 1986 Jacek Kuroń odbył 7 takich rozmów. Później nastąpiła przerwa a przynajmniej nie dysponujemy obecnie żadnymi źródłami mogącymi potwierdzić dalsze ich odbywanie w ciągu roku 1987. Zachowana dokumentacja pokazuje, że kolejna tura rozmów bezpieki z Kuroniem miała miejsce dopiero w latach 1988 – 1989 a więc już w trakcie kluczowych negocjacji albo niedługo przed nimi. Wówczas prezentowane koncepcje musiały być już elementem bieżących ustaleń.
AKT V – Epilog okresu przygotowań
Tak ukształtowały się warunki, w których doszło do politycznej inkubacji Magdalenki i Okrągłego Stołu. Na cały proces oczywiście jak to zwykle bywa w takich wypadkach złożyła się wypadkowa suma różnych wektorów sięgających daleko wstecz. Główne czynniki, które w latach 80- tych przyczyniły się do wytworzenia takiej a nie innej sytuacji to przede wszystkim koniunktura międzynarodowa wynikła z bankructwa socjalizmu sowieckiego.
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.