W 1988 roku z kolei wprowadzono moratorium na wykonywanie kary śmierci. Oficjalnie tłumaczono to względami politycznymi i humanitarnymi. W istocie było to narzędzie do utrwalania bezprawia i bezkarności. Biorąc pod uwagę, że już wkrótce „poważni bandyci” okazali się być ludźmi mającymi związki z władzą i służbami miało to niebagatelne znaczenie. Niezwykle istotne były sprawy ekonomiczne. Przez cały okres „Jaruzelszczyzny” propaganda trąbiła na temat nieomal bez przerwy. Jeszcze w stanie wojennym wprowadzono tak zwany I etap reformy gospodarczej, który w ogólnym skrócie sprowadzał się do tego, że centralne planowanie zastąpiono autonomią decyzyjną podmiotów gospodarczych jednak przy zachowaniu państwowych środków produkcji.

Oczywiście nic z tego nie wyszło i kryzys się pogłębiał, więc rząd postanowił pójść dalej i zaproponował znacznie bardziej radykalny program określany, jako II etap reformy gospodarczej. Przewidywał on m.in. równouprawnienie różnych sektorów własności, co oznaczało zielone światło dla inicjatywy prywatnej a także dopuszczenie kapitału zagranicznego. To ostatnie wprawdzie samo w sobie nie jest niczym złym, ale nie da się nie zauważyć, że musiało to być rezultatem rozmów Jaruzelskiego z Rockefellerem a później z Sorosem i jego wysłannikami. Tym razem władza autentycznie – po raz pierwszy w historii PRL – postanowiła uzyskać legitymację społeczną dla swoich zamierzeń i zdecydowała o przeprowadzeniu referendum. Był to oczywiście sprytny zabieg propagandowy, ale umożliwiał rządowi przeprowadzenie sondy społecznej ilustrującej nastroje.

Tym razem jak się wydaje nie było cudów nad urną, bo fałszerstwo zaciemniłoby obraz sytuacji a nie o to chodziło. Do pytań o reformę gospodarki dołączono jeszcze dość ogólnikowe zapytanie dotyczące zmian politycznych. Sformułowane pytania brzmiały:

  1. Czy jesteś za pełną realizacją przedstawionego Sejmowi programu radykalnego uzdrowienia gospodarki, zmierzającego do wyraźnego poprawienia warunków życia, wiedząc, że wymaga to przejścia przez trudny dwu-trzy letni okres szybkich zmian
  2. Czy opowiadasz się za polskim modelem głębokiej demokratyzacji życia politycznego, której celem jest umocnienie samorządności, rozszerzenie praw obywateli i zwiększenie ich uczestnictwa w rządzeniu krajem?

W referendum, które odbyło się 29 listopada 1987 roku wzięło udział 67,7% uprawnionych, co jak na warunki PRL-u było rekordowo mało. Dotychczas, bowiem wysoką frekwencję gwarantował obowiązek uczestnictwa w głosowaniu. Tym razem tego nie wymagano, choć jeśli porówna się to z frekwencją wyborczą z czasów III RP to, jeśli nie liczyć wyborów w latach 1989-90 była ona relatywnie wysoka. Większość głosujących opowiedziała się za realizacją przedstawionych propozycji, ale mimo to referendum nie było wiążące. Wynikało to z tego, że Ustawa o konsultacjach społecznych i referendum z 6 maja 1987 roku (uchwalona przez Sejm specjalnie na tę okoliczność) wymagała aby przynajmniej 50% wszystkich uprawnionych (także tych, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu) opowiedziała się na „tak”. Tymczasem okazało się, że wymagany w ten sposób próg nie został osiągnięty i wyniósł jedynie 44,28% na pierwsze pytanie i 46,29 % na drugie. Władze jednak nie przejęły się tym i zaczęły wprowadzać swój program. Wbrew oczekiwaniom jednak kryzys nadal trwał i trudności nie udało się przezwyciężyć.